Niedziela rano na lini zielonej. Nadgodziny więc nawet nie wiem kiedy zmiana się skończyła. Z rana miałem jeszcze mocno zaspane oczy, bo dzień poprzedni a właściwie wieczór spędziliśmy na robieniu grilla. I łosoś był, i kurczaczek i fajka wodna z malinowym wkładem. Całkiem to niezłe i fajnie się dymi 😉 I wcale nie musi tam być jakiś środek odurzający.