Ale mi sie zaległości porobiło. Niedziela, poniedziałek no i dziś. No wiec od początku. W niedziele na Crok Park był finał irlandzkiej ligi hurlingu. dość brutalna gra, goście latają z kijami i małą piłką po boisku. Coś jak baseball, futbol i hokej w jednym. A ile przy tym przemocy 😉 Na stadionie było 80tys ludzi z czego co najmniej 30% wracało tramwajem do domu lub na parking poza centrum po swoje auto. piękna organizacja, dodatkowe tramwaje, żadnych bijatyk.
Poniedziałek tez był spokojny. Na Smiethfield bylem świadkiem pięknej walki jednego pana z trzema paniami. Gość nie miał szans. Obskoczyły go i jedna z nich zaczęła skakać mu po głowie. Ciekawy widok ale nie zostawiłem tego obojętnie tylko chwyciłem za radio i poinformowałem CCR bo walka przeniosła sie na tory na szczęście ja już opuściłem to miejsce.
A wtorek ?! Zmeczony ale nic nie bylo w stanie wyprowadzic mnie dzis z rownowagi. Jutro godzina 8.05 czasu lokalnego startuje samolot i o 11.55 laduje w Katowicach. A reszty to sie domyslcie ;P