Straszne miałem nerwy dziś na linii zielonej. Bardzo mnie drażnili ludzie. Na pierwszym przystanku miałem ciekawą panią. Podeszła do mnie i zapukała w szybkę. Spojrzałem pytającym wzrokiem na nią a ona coś macha rekami, a czas leci. Odłożyłem gazetę, powoli wstałem, otworzyłem drzwi od kabiny, a czas leci i grzecznie się pytam CZEGO!? A ona : Czy zdąży kupić bilet?? A czas leci! No i znów leniwie spojrzałem na zegarek, na rozkład i odpowiedziałem ze odjazd za dwie minuty. I poszła. a ze kolejka była do automatu to już nie patrzałem czy wsiadła. Przecież za 5 minut jest następny.
Bym zapomniał. Dziś w drodze do pracy w radiu słyszałem ze tramwaje na zielonej kursują okrojona trasa z powodu wypadku. No i zajechałem na zajezdnie i sie pytam o co biega. Okazało się ze był ogromny wyciek gazu. Dość duże stęrzenie i odłączono siec. Jak by to tak pierdykło to hohoho kto wie, może by luas nie jeździł przez dłuższy czas.