Znów miałem siedzieć na zajezdni. Zabrałem ze sobą książkę. Sądziłem, że troszkę poczytam. A tu o godzinie 16 dyspozytor mówi:
-pilot na trasę, trzeba zmienić Elę. Kobieta zasłabła i zaraz jedzie do szpitala.
Ucieszyłem się ale i zarazem zasmuciłem, bo co to sie dzieje z koleżanką.
Zostałem zawieziony na pętlę przez nadzór ruchu i jazda na trasę.
Kobitka dostała skierowanie do szpitala. Teraz tylko zrobili jej EKG i pobrali krew do badania. Chyba za dużo stresu. Jak dobrze, że ja przestałem sie denerwować jakiś czas temu. Z nerwów tylko problemy są i wrzody na żołądku.
Sądziłem, że pojeżdżę co najmniej do końca czyli do 23 a tu lipa. O 21:18 przyszedł pilot z 3 zmiany i zmienił mnie a ja do domu bez jakichkolwiek nadgodzin.