Miało być ostro i wulgarnie ale się ogarnąłem i uspokoiłem. Ciężki dzień. Na którymś z przystanków trzech gówniarzy wysiadło i jeden z nich włożył mi rękę do kabiny przez okienko i chciał zabrać mi gazetę. Zdążyłem złapać. No to się gówniarz zdenerwował, podniósł kamień z ziemi i cisnął w szybę tramwaju. I co z nim zrobić? Zabić? mało, bo po pierwsze próbował mnie okraść, po drugie próbował zniszczyć tramwaj czyli wandal no i po trzecie próbował kogoś zabić, bo jak by trafił kamieniem w głowę to co by było?! Później jakieś szanowne lokalne mamusie wysiadały na końcowym i „przez przypadek” zostawiły brudne ubranka swoich pociech. Ale to nic. Najgorsze było w środku, ponieważ zostawiły również niespodzinkę w postaci pampersów oczywiście zużytych. Kilka minut później mało brakowało bym skasował merca ale znów uratował mnie a właściwie jego mój odruch hamowania. W centrum wzdłuż torów szła jakaś miła azjatka ze słuchawkami na uszach. Dzwonek dzwonił jak szalony a ona nie reagowała. Ocknęła się dopiero jak stała na środku torów a ja użyłem ukochanej trąbki (jak na statku). Godzinę później kobitka przechodziła przez tory na łuku. Przeszła juz przez moje stała na środku torów z naprzeciwka i wtedy użyłem dzwonka. I co zrobiła ?! Oczywiście się cofnęła HHAHA.
P.S
Odpowiedzi na komentarze udzielam pod komentarzem 😉