Rano słonecznie ale koło południa zaczęło padać. Ślisko się zrobiło, jakoś tak ponuro. Dojeżdżałem do przystanku spokojnie hamując. Nawet gdyby było baaardzo ślisko to bym bez problemu wyhamował. Ale nie lubię reakcji ludzi typu:
– Przecież ma przystanek musi sie zatrzymać – i wchodzi prosto pod wóz. Tak właśnie zachowała się roztrzepana dziewczyna, mimo, że jej towarzysz spokojnie poczekał aż wytracę prędkość do zera i otworzę drzwi.
A gdybym tak nie wyhamował i co by było. Niektórzy w ogóle nie maja wyobraźni, że czasem może się coś popsuć, że motorniczy może zasłabnąć.
Dzień spokojny 😉