Od rana byłem zły, bo zapomniałem zabrać sobie śniadania. Niestety odczuli to pasażerowie. Starsi nie nadążali wsiadać 😉 ale nikogo nie przytrzasnąłem. Jakoś nie miałem czasu czekać na staruszków, może sie powtórzę ale gdzie im się tak spieszy. I jeszcze biegają po torach bo jest trzy kroki bliżej niż chodnikiem.
Stałem na pętli. Nadszedł czas odjazdu no to dzwonek, patrze w lusterko, leci kobitka. Poczekałem. Ale cóż to, przebiega ostatnie drzwi drugiego wozu, trzecie drugie no i zamknąłem pierwszy wagon i czekam czy wsiądzie. Dobiegła do 4-tych drzwi pierwszego wozu i wali pięścią w drzwi tak jakby ktoś miał tam jej od środka otworzyć.Przeczekałem jeszcze kilka sekun no i jej otworzyłem z pytaniem :
– Czy brakło miejsca w drugim wozie?!?!
Podeszła do mnie i podziękowała, że poczekałem. No i kur** tego nie rozumiem. Czemu niektórzy maja awersję na drugi wagon. Przecież tam nie gryzie. No ale w sumie wolniej zawsze jedzie. No trudno takie uroki podróżowania