Niedziela była spokojna ale do czasu. Wieczorem na miasto wyruszyły trzy grupy nastolatków ( 8 – 14 lat) Grupy te były dość liczne bo po około 30 osób. I tak latali po torach a policja stała i się patrzała zamiast pałami lać. Pilnowali tylko żebym jakiegoś małego gówniarza nie przejechał co zrobił bym z wielka przyjemnością. Na szczęście więcej nie miałem problemów a o reszcie zabawy słyszałem przez radio.
Poniedziałek wolny więc sobie odpocząłem troszkę.
A wtorek byłem bardzo senny, po 5 godzinach spania trudno być wyspanym. Podczas przerwy troszkę dzwoniłem i tak sie zagadałem, że spóźniłem się na mój tramwaj. Zegarek stanął a ja byłem na dworze. Poszedłem na górę, sprawdzam monitor i oczom nie wierzę. Mój rozkład już na przystanku, motorniczy niecierpliwie rozgląda się za zmiennikiem no i pobiegłem. Zdążyłem, nie odjechał