Statystyczny Polak czyta jedną książkę rocznie. Statystycznie ja i mój pies mamy po trzy nogi ;). No więc łapki w górę kto ile przeczytał. Nie będę się chwalił, że przekroczyłem liczbę dwudziestu książek w roku pańskim 2013 a worku bieżącym zaledwie 13. Z ciekawą inicjatywą wyszła nasza firma. Przez kilka tygodni rozdawali książki za darmo lub zostawiali je na siedzeniach w tramwaju. Kilka egzemplarzy było w moim kiedy rano odpalałem silniki na zajezdni.
Nigdy nie liczę i może dlatego, że jestem molem książkowym – nie cierpię rywalizowania na liczbę przeczytanych książek. Książki są różne, jedne mają kilkadziesiąt stron, inne kilkaset, jedne dużą czcionkę, inne małą, czas poświęcony na przeczytanie jednej jest bardzo różny. Wreszcie sama przyjemność czytania. Nie widzę sensu czytania dla ilości, to nie wyścig. Wolę czytać dla przyjemności. Czasem jedną na trzy lata, czasem sto rocznie (zdarzało się i tyle, szybko czytam, potrafię jednego dnia pochłonąć jedną, a nawet dwie, jak nie mam nic do roboty).