Wróciłem z krótkiej wizytacji w Częstochowie. Wróciłem z bólem, bólem żeber i szyi. Żebra bolały od stania w tramwaju z tyłu za drzwiami, jako pasażer w dozwolonym miejscu. Jechałem, trzymałem się rurki obiema rękami ale niestety, tak rzuca, że trzeba by się chyba położyć na ziemi. Torowisko do wymiany…..może kiedyś, za sto lat….
A szyja?! boli od oglądania się za ładnymi dziewczynami. Wszędzie ich pełno. Idąc ulicą, każda lśni, za każdą się oglądałem, bom spragnionych takich widoków. W Irlandii taką spotykam raz dziennie a jak jestem na zielonej linii to do trzech razy 😉
A my musimy znosić takie warunki i te widoki na co dzień
ha ha ha ………..!
Do trzech razy dziennie? No daj spokój, polskich dziewczyn o wiele więcej w Dublinie 🙂