Piękny poniedziałek. Kiedy na Tallaght cudownie świeciło słońce w centrum była ulewa. Granica pogody była gdzieś w okolicach przystanków Fatima lub Rialto. Ale na torach też różnie. Z dwudziestu dwóch tramwajów piętnaście dziś się popsuło. A wszystko między 8:30 a 10:00 rano. Cztery zjechały do zajezdni a reszta jakoś dała sobie radę na trasie. Były to awarie typu zepsute drzwi lub tymczasowy problem z hamulcami lub silnikami. Poważniejsze sprawy też z hamulcami lub silnikami zjechały do zajezdni jak już pisałem wyżej. Jeden z wozów miał też problem z siecią. Coś pantograf nie stykał no i się panowie pchali do zajezdni z Belgard. Mam nadzieję, że nie będzie taki cały tydzień, bo dyspozytorzy nerwowo nie wytrzymają. A co do dyspozytorów to właśnie dwóch nowych (byłych kierowców-motorniczych) ucz się jak zarządzać ruchem. Dziś zostali odsunięci od pulpitu, chociaż dzielnie próbowali walczyć jak długo się dało.
Ja bylem, bylem w jednym z nich!!!
a o podcascie to nic nie bedzie? halo, halo…mówi sie…