Kolega wyjeżdżając z zajezdni nie zauważył a może po prostu tego graffiti tam nie było. Może łobuzy zdążyły zrobić to na przystanku albo jeszcze lepiej między przystankami w czasie jazdy 😉
W każdym bądź razie jako żę się spóźniłem dziś do pracy, rezerwowy pojechał za mnie to musiałem podmienić pomalowany tram i wystawić nowy, czysty. A temu pstryknąłem fotkę.
Jej, jak pomazany to koniecznie zamienić na czysty? Łojej, panie dzieju! 🙂
Wóz ma kamerki… czytali zapis ?
Taka moja prywatna prośba. Nie pokazujmy tych bazgrołów w formie pozwalającej ustalić kto i co „stworzył”. Dużą satysfakcję temu psikającemu farbą ścierwu sprawia zobaczenie swojego „dzieła” w mediach i możliwość pochwalenia się tym przed ziomalami… Tak na marginesie. Bezpłatna gazeta „Metro” w tzw. „mieście w którym obecnie przebywam” 🙂 pisała ostatnio o pomazaniu pociągów metra. Zdjęcie pomazanego pociągu w artykule owszem było, ale… usunęli z niego wszystkie „tagi” (czy jak tam się te szlaczkowate gryzmoły nazywają), więc ziomal już nie udowodni swoim ziomalom, że to on namazał :-), a w tekście można było przeczytać że: Owej nocy włamano się na dość dobrze pilnowaną zajezdnię i pomazano 4 (w miarę) nowe i czyste pociągi. Z tego powodu nie wyjechały one następnego dnia na trasę. Spowodowało to zmniejszenie częstotliwości kursowania pociągów w godzinach szczytu, a to z kolei znaczne zwiększyło tłok na stacjach i w pociągach. Dodatkowo konieczność zaangażowania ekip sprzątających do czyszczenia „sztuki” spowodował, że pozostałe składy jeździły „sprzątnięte w niewystarczającym stopniu” – czytaj był w nich syf (co sam widziałem, a tłumy widziałem i tłok czułem). Dodatkowo napisano, że wagony tej linii są co prawda pokryte powłoką antygrafitti co znakomicie ułatwia czyszczenie, ale później ową warstwę trzeba nanieść od nowa, a jest droga i zapłacą za to wszyscy kupujący bilety. Słowem „laurka” dla wszystkich „nie rozumianych przez świat artystów starających się sprawić, by nasz świat był bardziej kolorowy” – wspaniała. Dzięki za uwagę 🙂