Spać się chciało mimo, że druga zmiana. Weekend był ciężki a właściwie to niedziela ale to pewnie przez to, że zgasło światło podczas meczu Polska – Kazachstan ;).
A jeździło się dość szybko. Dziewczyny na pętli, na punkcie szukały chętnego do zjedzenia pizzy. No i znalazły. Zamówiliśmy dużą i zjedliśmy :D. Oczywiście ja już miałem zimną jak przyjechałem następnym razem. Na przystanku do wysiadania wysiedli wszyscy. Przynajmniej tak sądziłem. Poszedłem na budkę sie posilić, jeszcze jeden kawałek zabrałem ze sobą po już trzeba było podjechać na przystanek do wsiadania. Podjechałem, jem spokojnie, czekam bo do odjazdu jeszcze 3 minuty. Podchodzi pijak. – Ty kuta**e – grzecznie rozpoczął rozmowę – Kanapki wpierdala*z a mnie zamknąłeś w tramwaju.
Skoro on był taki grzeczny to i ja mu odpowiedziałem – A spierd**aj – i jadłem dalej.
Gdy przyjechałem ostatni raz na pętle, Gosia powiedziała mi, że ten pijaczek przyszedł i oznajmił, że jak będę tu następny raz to zabije tramwaj. Uśmialiśmy sie co nie miara. Widomość przyjąłem potwierdzając dwoma dzwonkami :).
Jeszcze tylko wtorek…..