Szykowała się impreza plenerowa w centrum miasta. Oczywiście przed oczami miałem najczarniejsze scenariusze porozbijanych szyb, wyrwanych kasowników i ogólnej demolki. A tu ogromnie miłe zaskoczenie. Cisza i spokój. Byłem w ciężkim szoku, że tak spokojnie może wracać tyle ludzi na raz. Dzwonek, poczekałem 3 sekundy, drzwi zamknięte. Nikt nie blokował drzwi i nie rozciągał podczas jazdy. Nikt też nawet nie pociągnął za hamulec awaryjny. Jednym słowem nuda. A to wszystko prawdopodobnie dla tego, że zamiast piwa sprzedawali balony. Takie imprezy mogą odbywać sie co tydzień jeśli chodzi o mnie i chętnie będę wtedy jeździł.
Liczyłem, że ten wpis będzie długi ale się przeliczyłem. Może to i dobrze 😉