Poniedziałek.
Dziś miałem jakieś 10 minutowe załamanie. Ręka mnie bolała już od tej jazdy, wszystko mnie drażniło. Normalnie chciałem wysiąść i pójść gdzieś w piz*u. Na szczęście dojeżdżałem juz do końca trasy a w perspektywie była 35 minutowa przerwa. Szybko wpadłem na zajezdnie, zjadłem 4 tosty, popiłem dużym kubkiem kawy i byłem gotowy na dalszą walkę. I przetrwałem
Dziś miałem jakieś 10 minutowe załamanie. Ręka mnie bolała już od tej jazdy, wszystko mnie drażniło. Normalnie chciałem wysiąść i pójść gdzieś w piz*u. Na szczęście dojeżdżałem juz do końca trasy a w perspektywie była 35 minutowa przerwa. Szybko wpadłem na zajezdnie, zjadłem 4 tosty, popiłem dużym kubkiem kawy i byłem gotowy na dalszą walkę. I przetrwałem