Straszne nerwy miałem do pierwszej przerwy. Straszne tu napięcie na lini czerwonej i ci ludzie nie uprzejmi i ten ruch na ulicach. Linia zielona to wakacje. No i dlatego zdecydowałem pracować tam jak najdłużej. Musze tylko do gościa od grafików iść i solidnie z nim pogadać. Żeby to polska była to może sprawa by się oparła o flaszkę a tak nie wiem jak go podejść 😀
A wieczorem siedzieliśmy w naszej kantynie we czwórkę. Nigeryjczyk, Pakistańczyk, Irlandczyk i ja. I każdy z nas opowiadał jakieś śmieszne zdarzenia. Najlepszy był Irlandczyk który usłyszał od jednego lokalnego lumpa żeby spieprzał do swojego kraju.hahhaha. A później został obrażony, że jak to on może pracować z czarnuchami. No ale spłynęło to po nim, bo słyszą to co dzień.
A na zajezdni bylem 25 minut przed czasem.A co tutaj tez sie da 😉