Noc minęła nader spokojnie. Wyjątkowo mało ludzi na trasie. Szefuńcio pozbierał śmieci a ja prowadziłem „żółtka” czyli 102N.
Miałem siedzieć aż do 6 rano ale z powodu tego, że powinienem mieć w czwartek pierwszą zmianę a zamienił mi na noc to urwałem sie już o 5. Czekałem tylko aż otworzą pierwszy sklep ze świeżym pieczywkiem 😉