Znalezione gdzieś w sieci. Bardzo przepraszam autora za używanie tego bez jego wiedzy ale jest to świetny materiał a poza tym gdzieś to znalazłem i skopiowałem a strona uciekła :/
Przed podjęciem ostatecznej decyzji o zostaniu motorowym proponuję każdemu potencjalnemu kandydatowi, aby zrobił sobie taki oto test:
– Czas trwania: 4*5 dni, pomiędzy którymi po 2 dni przerwy.
– Tydzień 1 i 3:
1) Stawić się (trzeźwym i wypoczętym!) pod bramą dowolnego ZKT punkt 03:30. W taszy: termos z kawą.
2) Odczekać grzecznie z pół godzinki i ok. 04:00 wsiąść sobie do dowolnego tramwaju i pojeździć (tylko jako pasażer) do 08:00 (najlepiej skończyć w punkcie wsiadania).
3) Udać się koniecznie: do domu zdrzemnąć, lub na zakupy, albo do urzedu coś sobie załatwić.
4) Stawić się ponownie na 12:00 i znów pojeździć sobie do 16:00.
5) Odczekać grzecznie do 16:30 (OT) i… miłego wieczoru.
– Tydzień 2:
1) Stawić się (w stanie zawsze jednakowym) o 03:30. W taszy: termos z kawą, kilka (dużo) kanapek.
2) Jw. Ok. 04:00 wsiąść do tramwaju byle jakiego i jeździć sobie bez przerwy do 13:00; skończyć najlepiej gdzies na przeciwległym końcu.
3) Miłego dnia.
– Tydzień 4:
1) Stawić się jak najdalej od domu (niby zmiennik zmiennikowi klarnetu nie podsunie; tu trzeba zdać się na własny rozsądek), gdzie docierają z interesującego nas ZKT tramwaje, o 16:00. W taszy: termos z kawą, kanapka.
2) Jw. pojeździć sobie do 01:00.
3) Skończyć oczywiście pod bramą ZKT.
4) Wykonać OT „na sucho” (0,5 godziny) i…
5) postarać się wrócić jakoś do domu.
A w międzyczasie, tj. w dni wolne pomiędzy takimi cyklami, wyszukać sobie jakiś mecz w okolicy, koncert lub tp. I pojechać tam sobie jako pasażer, by zaliczyć taki kurs z kibolami na przykład. Poza tym: jeżeli to ma być jakiś ZKT, który obsługuje Kielce, to w domu koniecznie codziennie wszczynać awanturę z byle błahego powodu (do czego też w końcu trzeba się przyzwyczaić). W ramach „cichych dni” wyszukać sobie foty lub filmiki wykolejeń, wypadków itp. z udziałem KM czy pociągów – powinny trochę ostudzić młodzieńcze zapały, dać też do zrozumienia, że tramwaj to nie zabawka, i z własnej głupoty wiele krzywdy komuś niewinnemu można nim zrobić.
Dla tych, którzy przejdą pomyślnie, pozostanie tuż tylko zatroszczyć się o gotówkę (przykro, że to może być najtrudniejszy aspekt).
I powodzenia.