Dziś uratowałem życie pieskowi. Nagle wybiegł z krzaków stanął na środku torów i się patrzy. Ostre hamowanie i dzwonek (może zrozumie, że trzeba uciekać) spojrzał sie na mnie przeraźliwym wzrokiem i udało się. Co z tego, że ludzie prawie się poprzewracali na wozie. W końcu mogli się trzymać. A jak by to było dziecko albo jakiś moher? Chociaż z tym ostatnim….a nic nie będę mówił :P.
Ale tego dziadka to bym przejechał tak dla przykładu. Ja wiem że ZUS tylko czeka na zejście każdego kto bierze emeryturę lub rentę. Ale ludzie bez przesady. Otrujcie sie albo rzucajcie z wieżowców a nie pod tramwaj czy auto bo tylko prowadzący będzie później miał kłopoty.