Z głębokiego snu wyrwał mnie telefon
-Halo dzień dobry, czy kolega to przychodzi dziś do pracy?
-Ależ oczywiście, przecież wyjazd mam dopiero 4:22 – odpowiedziałem całkiem przytomnie mimo, że sekundę temu otworzyłem oczy
– No to niech sie kolego pospieszy bo już 4:30 jest – usłyszałem w słuchawce
– Za 10 minut będę, w końcu każdemu się należy spóźnienie raz na trzy lata – dodałem
Na szczęście zawsze jestem spakowany, gotowy do wyjścia. Jedynie co to poranna toaleta, ząbki umyć, naszykowane ubranka założyć, zalać termos z kawą i w drogę. Nie spieszyłem się zbyt, ponieważ moim wozem wyjechała już rezerwa. Przyszedłem na zajezdnię, podpisałem listę. Dyspozytor dopisał do listy 30 minut spóźnienia. Ciekawe jak to wyjdzie na pasku z wypłatą 😉
Ale cóż jak już wcześniej napisałem czasem człowiekowi się należy. A w dodatku wczoraj byłem oddać krew, miałem wolne, gorąco na dworze to człowiek mocno osłabiony. Dlatego pewnie spałem jak zabity. Jutro powtórka z rozrywki, znaczy się wyjazd o tej samej godzinie. Tylko tym razem nastawiam już trzy budziki