Godzina 0:20 Kasia wstaje nakarmić córeczkę, obudziłem się.Uff na szczęście można jeszcze spać. Godzina 2:20 no nie jeszcze godzina, a może by tak już wstać ?! 3:30 wyłączyłem budzik zanim jeszcze zadzwonił. Tak to sie śpi „na czujce” po wczorajszym spóźnieniu. Wstałem, ogarnąłem się, poranna toaleta, kawa zalana, buzi buzi i wychodzę. Zmierzałem do pracy wypoczęty, zadowolony że nie spóźniony. Przyjechał tramwaj nocny wysiadło kilka osób. Szedłem sobie spokojnie na nogach, bo tramwaj pojechał w przeciwnym kierunku. Zauważyłem dwóch nie spokojnych typów, ruszyli za mną ale też moim tempem, prędkością marszową.
Eee gościu, poczekaj – kilkadziesiąt metrów dalej padła pierwsza zaczepka
Nie wróciłem na to uwagi, nawet nie przyspieszyłem, jakiś taki spokój mnie ogarnął.
Te gościu poczekaj no chwile – znów usłyszałem, bo tym razem krzyknęli.
Brama zajezdni jeszcze kilkadziesiąt metrów przede mną. Już widać tory, całkowity spokój mnie ogarnął jak zauważyłem, że właśnie skręca jakiś kierowca na parking.
-Ty h**u gdzie uciekasz!!- słyszę za plecami
Co sie chowasz, boisz się?! chodź tu gdzie ciemno jest.
Byłem już tak wyluzowany, że się odwróciłem i też coś tam im grzecznie odpowiedziałem.
Szkoda tylko, że moja wiatrówka Walther CP-99 jest w naprawie bo by chłopcy mieli lekkiego pietra. Zastanawiałem się czy nie wyciągnąć termosu w razie starcia 😉 ale szybko zrezygnowałem z tej myśli, bo szkoda by kawy było 😛
Przeszedłem przez bramę, serce zaczęło bić mocniej. Czyżby adrenalina się uaktywniła albo zaczęła spadać ?!? Odebrałem dokumenty i udałem się na wóz. Wyjeżdżałem pierwszy, więc pomyślałem że szanowni nie udani napastnicy może będą jeszcze czekać pod bramą na mnie z jakimś kamieniem. Dlatego nawet się nie rozpakowałem, tylko ruszyłem z otwartymi drzwiami od kabiny, nastawiacz (dla nie zorientowanych pręt do przestawiania zwrotnicy grubości 2cm i długości 1,20m) miałem już naszykowany pod ręką. Gdybym tylko ich zauważył, czekał bym na ich reakcję. Gdyby jakiś kamyczek poleciał w kierunku mienia firmy to wykazałbym się wielka odwagą i ruszył na nich z nastawiaczem jak husaria pod Wiedniem 😉 (oczywiście chyba, teraz tak piszę a jak by było w rzeczywistości tego nie chcę się dowiedzieć)
To na tyle porannych emocji. Reszta dnia jak zwykle, niby gorąco, niby nudno a jednak raz hamowałem tak gwałtownie, że bałem się o to czy ludzie nie roztrzaskają się o moje drzwi od kabiny. Niestety kierowca przejeżdżający przez torowisko źle obliczył długość swojego autka i kuperek wystawał mu na mojej części torów