Dziś wysłuchałem nie miłej historii. Tuż za mną siedziała pasażerka i rozmawiała przez telefon. No i tak się jakoś złożyło, że przez przypadek dużo słyszałem. Właśnie oddała chłopakowi pierścionek zaręczynowy, bo jakoś do siebie nie pasowali. On próbował zmienić ją a ona jego. Mieli jakieś plany ale nic z tego nie wyszło. No i stwierdziła, że w niedzielę się pakuje i w poniedziałek wyprowadza do jakiejś koleżanki. Współczuję, bo to na pewno nie miła sytuacja. Ale najciekawsze usłyszałem później.
Pasażerka: „No wiesz, w sumie to dużo to ja stamtąd nie wezmę. Podzielimy to co kupiliśmy razem. No i zabiorę ten ser żółty i polędwice” – powiedziała koleżance przez telefon