Dawno tak wcześnie nie wstawałem. Szybko zajechałem na miejsce, napiłem sie kawy i ruszyliśmy z Norbertem do wozu. Norbert pochodzi z Kongo, nasz angielski jest na podobnym poziomie więc całkiem fajnie nam sie rozmawiało. Ciągle zadawał mi pytania i dzięki temu dowiedziałem sie kilka nowych ciekawych rzeczy. Jeździło sie całkiem przyjemnie. Po przerwie tuz za nami była kolizja na jednym ze skrzyżowań i troszkę mogłem opóźniać i nie przejmować sie punktualnością. Godziny szczytu porannego były całkiem niezłe.
Jutro walczymy znów 😉