Dość już mam tych podwójnych szczytów. I żeby to jeszcze były nadgodziny to może bym to przeżył. To samo mam jeszcze pod koniec miesiąca ale chyba nie pójdę w sumie dwa dni opieki nad dzieckiem sie należą to może czas to wykorzystać.
Godzina 18.20 z daleka widzę już koguty policyjne. Niedaleko bardzo felerne skrzyżowanie więc pomyślałem, że znów jakiś nie ostrożny kierowca coś wykombinował. Jadąc dalej zauważyłem, że to nie na skrzyżowaniu tylko 100 metrów dalej na przystanku Politechnika. No to pewnie pieszy pod furkę wpadł – kolejna moja myśl. Nie pomyliłem się. Na ziemi leżał już czarny worek. Niestety kolejny nie roztropny albo kierowca albo pieszy.