Uffffff pierwszy dzień samodzielnej jazdy już za mną. Było całkiem przyjemnie, światła spasowały mi w 99%, goniłem nawet starych wyjadaczy i dyspozytor kazał mi przystopować trochę na jednym z przystanków. Wszystko było ok aż do około 16:30. Wtedy troszkę wzmógł się ruch na ulicach a zacząłem zbierać opóźnienie. Na jednych światłach zostałem zatrzymany na dwa cykle, oczywiście musiałem zadzwonić dlaczego, kto blokuje itd. No i załapałem 6 minut opóźnienia, później nadrobiłem do 4 minut opóźnienia. Także dzień uważam za dość udany. Jutro dzień drugi a weekend wolny 😉