Nie typowe wydarzenie miałem dziś. Otóż podjechałem na przystanek RedCow, ludzie wsiedli ale okazało się że na przystanku jedna pani nie kupiła biletu i awanturuje się z kanarami. Wsiadła do tramwaju i powiedziała, że nie wysiądzie i chce dalej jechać. Dyspozytor szybko zarządził, wszystkich wysadzić, ją zostawić a tramwaj zawróci na Blackhorse.
Pierwszy raz spotkałem się z takim zachowaniem dyspozytora. Policja została wezwana.
Dojechaliśmy do Blackhorse, tam zawróciłem i wróciliśmy do Redcow. Tam pan i pani mundurowi czekali już na nas i zajęli się całą sytuacją. Ja natomiast zjechałem do zajezdni na dłuższą przerwę :D. Niestety zaraz jak siadłem dostałem telefon że dwa wozy trzeba przedstawiać i tak zleciało 40min :/.