Trzy tygodnie w domu dobrze mi zrobiły. Niestety nadszedł czas powrotu do pracy. Zostałem wezwany do lekarza zakładowego. Po krótkim teście i kilku pytaniach stwierdził, że jestem zdolny do pracy. Uprzedziłem go, że dalej plecy bolą, że to może nie korzonki a coś innego związanego z kręgosłupem jak dysk. Ale w końcu to on jest lekarzem i muszę mu zaufać a on mi nie wierzy. Powiedziałem, że biorę nurofen co drugi dzień a on odpowiedział, że to nie problem i mogę go brać często, żeby tylko nie brał nic co zawiera kodeinę. Niestety ten specyfik ma ten składnik w sobie. I tak cudownie ozdrowiałem niczym jak w ZUSie. Poszedłem do mojego lekarza a właściwie do pani z recepcji, ta wypisała odpowiednie kwity i w poniedziałek wracam na tory. Oczywiście będę pytany czy zażywam jakieś medykamenty no i muszę powiedzieć co zalecił lekarz i będę musiał też powiedzieć, że plecki nadal bolą i w razie ponownego urazu już tak szybko mnie w pracy nie zobaczą. Oczywiście nie mam zamiaru nikogo naciągać na koszty 😉
Pracuj ! Aby Irlandia rosła w siłę a ludziommmm żyło się dostatniej. To stare Gierkowskie hasło. Lekarze w PRL-u też tak cudownie uzdrawiali.