Na przystanku Museum ludzie w popłochu zaczęli zakrywać nosy i trochę pusto zrobiło się tuz obok drugich drzwi. Ruszyłem i co chwile zerkałem w lusterko. Ktoś się źle poczuł i …plama na podłodze. Pomyślałem, że poczekam aż ktoś przyjdzie i zróci mi uwagę, że jest nabrudzone. I tak jechałem i jechałem aż 7 przystanków dalej jedna z pasażerek wysiadała i zapukała mi do okienka
-Ktoś tam zwymiotował
-I teraz mi to pani mówi, jak już pani wysiada ? – odpowiedziałem
Odeszła zmieszana a ja wyprosiłem pozostałych pasażerów i zjechałem do zajezdni na mycie. Takie to cwane te ludzie, wiedzą już, że tramwaj zjedzie z taki czy innym defektem więc informują dopiero po dojechaniu do celu 😉 a niektórzy w ogóle się nie odzywają 😀