Działo się tego dnia dużo w Dublinie. Do południa był marsz-protest przeciwko wszystkiemu czyli przeciwko podniesieniu VAT’u do 23%, obcięciu zasiłków itd itd. Manifestacja antyrządowa ale przeprowadzona w sobotę, żeby nie utrudniać pracującym życia ;). Rozpocząłem pracę po 16 więc już tylko zbierałem resztki maszerujących, za to kupujących było mnóstwo. Tłumy na przystankach, każdy z torbami. Czyżby święta za pasem??
Na Blackhorse zemdlała dziewczyna w tramwaju. Kierowca poinformował dyspozytora o tym fakcie przez radio. Nie uwierzycie jaką odpowiedź uzyskał. No więc dyspozytor zapytał się, czy nie dało by rady wyciągnąć jej na przystanek i kontynuować jazdę. Kierowca odmówił oczywiścię i czekał na ambulans.
Jest dwóch „nowych” dyspozytorów, którzy po trzech miesiącach bycia kierowcami awansowali właśnie na stanowisko „dowodzenia” . Oni już nie mogą wrócić jako kierowcy, nikt by z nimi nie rozmawiał.
Wieczorem, młodzież dała znać o sobie. Posypały się szyby w co najmniej czterech tramwajach między Blackhorse i Bluebell. Zasadniczo nam to rybka ale najbardziej cierpią na tym pasażerowie, bo ja jestem w pracy czy jadę z ludźmi czy bez, i tak będę mieć zapłacone. Dlatego pasażerowie są informowani z jakiego powodu tramwaj zjeżdża.
No i jeszcze jedna sprawa. Zwolniło się jedno miejsce na stanowisku motorniczy. Zwolnili kolegę, który za często się spóźniał, przyjęty kilka miesięcy temu, dwukrotnie miał przedłużany okres próbny, kilka razy nie pojawił się w pracy, był zbyt pewny siebie. Nie była to miła wiadomość dla niego i rodziny szczególnie przed świętami.
Ja to bym chcial aby w kazdym tramwaju bylo ze dwoch security. Na czerwonej lini popoludniamy robi sie roznie…