150zl się należy. Bilety podrożały, zapytacie? Nie, to rachunek za poradę psychologiczną. Ale że niby dla kogo? Rachunek wystawiam ja, przechodniowi.
Nie dość że jesteśmy taxi „panie, poczekaj pan, bilet tylko kupię” lub kurierami „zostawiłam torbę w tramwaju z przodu, możesz zorganizować żeby ktoś mi tą torbę podał za pół godziny?”
To teraz jeszcze bawiłem się w psychologa.
Sobotnie popołudnie, dojeżdżałem do przystanku Museum, gdy na tory wszedł facet o kulach. Kule odrzucił na boki, telefon wypadł mu z kieszeni i usiadł na torach. Zgłosiłem przez radio, że jakiś wariat rozsiadł się wygodnie i nie zamierza się ruszyć. Wyszedłem do niego i z lekką agresją w głosie zapytałem czy potrzebuje pomocy i żeby się zbierał, bo ludzie się spieszą na pociąg, do domu dojechać, następny wóz już za mną się ustawia itd. Odpowiedział że nigdzie się nie rusza, nic go nie obchodzi i że chce umrzeć. No i masz ci babo placek. Co z takim delikwentem zrobić.
Jakiś przechodzień podszedł do mnie, puścił oko i spojrzeniem „przekazał” mi żebym się trochę uspokoił . Zaczął gadać do tego gościa powoli i spokojnie czy mu pomóc, czy do kogoś zadzwonić itd. Wtedy do mnie dotarło, że to może trochę potrwać i facet ma problem z głową. Na stu pasażerów tylko jeden chciał go wysłać na księżyc za pomocą swoich butów ;).
Usiadłem obok niego i zacząłem dopytywać o co chodzi. Okazało się że mieszka w hostelu, ukradli mu telefon, dziewczyna go rzuciła czyli w skrócie koniec świata. I jak ja go mogłem pocieszyć? Powiedzieć, że mam gorzej bo mam dwóch małych darmozjadów w domu którzy nie długo zostaną nastolatkami i wypną się na rodziców 😉 ? Że żona mi koszuli nie prasuje? Po prostu go słuchałem, w między czasie poprosiłem dyspozytora o wezwanie policji. Tak sobie siedzieliśmy na torach. Ciekawe czy ktoś nam zdjęcie zrobił, bo bez opisu sytuacji to może dziwnie wyglądać. Stróże prawa przyjechali dość szybko, przesadzili osobnika na chodnik a ja mogłem kontynuować podróż. Opóźnienie tylko 15 min.