Sądziłem, że takie rzeczy to tylko w Polsce i to dawno temu w PRL lub wymyślone na potrzeby filmu pana Bareji. Niestety się przeliczyłem, przesądziłem itd.
Na zielonej linii na kilku przystankach są windy. Czasem los tak chce, że winda się psuje. No ale, żeby pasażerowie czuli się komfortowo, dyspozytor ma możliwość wyświetlenia informacji na PID (pasanger info display) że coś tam a coś tam i tego owego. I tak jadę sobie i czytam…winda na Renelagh nie czynna, proszę użyć windy na Charlemont. Również mógł napisać, żeby jechać do sandyford i wziąć taxi. Mógł już zostawić to pole puste lub podać informację tylko o awarii.
A co w wypadku kiedy osoba niepełnosprawna lub rodzic z wózkiem musi wysiąść na Ranelagh? Ano w takim wypadku pan/pani sprawdzająca bilety jedzie z osobą potrzebującą pomocy na następny przystanek i odprowadza do przystanku docelowego. A w dodatku zostaje pracownikiem miesiąca za to. Tak, tak fakt, fakt.
Rzeczywiście bareizm jak ta lala.
Z widami to są przygody. Winda zacina się pomiędzy piętrami i co ? mówię o zwykłej windzie w bloku, Brak prądu. W kabinie wisi kilka osób , facet nie wytrzymuje musi zrobić kupęeeęęę bEEEEEE.!!!! ściąga spodnie wydaje okrzyk MUUUUU i sruuuuu – kupy niema ! tylko bąka puścił. Pozostali pasażerowie zaczęli kasłać i dusić się jak w komorze gazowej. Ja oddychałem przez szparkę.