Podupadające morale wśród członków załogi to najgorsze co może być w firmie. Pamiętam kiedy przyszedłem tutaj ponad siedem lat temu było wszystko piękne, każdy był miły i uprzejmy, nie było złośliwości, motorniczowie, dyspozytorzy i pracownicy umysłowi trzymali się razem. Może to było tylko złudzenie, może dopiero teraz przejrzałem na oczy, że nie wszystko złoto co się świeci. Coś jednak w tym musiało być, bo teraz naprawdę robi się coraz gorzej. Na przykład kierowcy zjeżdżają na drobne awarie takie jak niewygodny fotel (zepsute ustawianie wagi) lub nie świecąca kontrolka, bez której da się żyć. Natomiast kierownictwo wymyśla coraz to nowsze sposoby, żeby nas utemperować. I tak wczoraj zjeżdżając do zajezdni, właściwie ruszając z ostatniego przystanku już bez ludzi do bazy usłyszałem, że jadę za wcześnie i pięć minut muszę odczekać do odjazdu planowego. Ja rozumiem, że w ciągu dnia, z pasażerami odjechać trzeba planowo ale o pierwszej w nocy, gdzie nikogo już niema i zjeżdżam bez pasażerów do zajezdni?
Dyspozytor był bardzo stanowczy i przypomniał o nowej „General Notice”, której nikt nie czytał, bo wisi „gdzieś” i każdy ma to w głębokim poważaniu. Jeszcze kilka miesięcy temu byliśmy informowani o takich notatkach i każdą musieliśmy zatwierdzić podpisem, że przyjęto do wiadomości.
Czas pokaże jaki będzie tego finał. Jak na razie to czekamy na decyzję sądu w sprawie podwyżek. 29go Września odbędzie się posiedzenie i dowiemy się czy nasze żądania zostaną spełnione czy jednak LUAS będzie strajkował i kilka tysięcy ludzi będzie musiało szukać alternatywnego środka transportu.
Pewno jedno z drugim ma coś wspólnego (strajk i ostre traktowanie).