Nie sklep nocny a praca w nocy, Wy….
No dobra, mam trzy nocki z rzędu. Piątek, sobotę i niedziela. Zaczynam o 21:00 i kończę o 4:00 (lub o 28:00 czasu Veolia jak zdążyliście zauważyć na grafiku we wpisie poprzednim. No więc miałem zmiany popołudniowe ale kolega nie lubi nocek więc chętnie od niego je „odkupiłem” Warto się zamienić, bo pracuję krócej. Jedyny minus, kończę o 4 rano zamiast o 2 w nocy 😉
Przyszedłem, podpisałem się, wziąłem radio i udałem się do kantyny na wypoczynek. Zasadniczo nie było co robić. Dopiero po 22:30 kiedy już dyspozytorzy się zmienili miałem kilka zadań typu przestawić tram z toru na tor itd, odebrałem też wozy od kolegów na bramie, żeby mogli zmykać do domu kilka minut wcześniej.
I tak w kontakcie z dyspozytorem byłem tylko przez radio, pomimo tego, że dzieliło nas tylko jedno piętro, kilkanaście schodów. Po 2 w nocy kiedy wszystko już zjechało, zasiadłem w kantynie. Pojawił się Derek, mój szef tej nocy, ten z którym byłem „na radiu” przez całą noc. Wszedł i powiedział, że film będzie oglądał i czy nie mam ochoty dołączyć. No jak tu się nie zgodzić jak do odsiedzenia jeszcze 2 godziny.
Poszedłem na górę, zasiadłem wygodnie przed dużym 50” dotykowy ekranem i zaczęliśmy oglądać „Aduction”. W sobotę sytuacja się powtórzyła ale tym razem obejrzeliśmy film pt: „11-11-11”. Horror, ciekawy, kilka scen strasznych. Idealny kiedy chcesz zasnąć a nie powinieneś.