Czyżby te 24 stopniowe upały dawały się wszystkim we znaki?
Lekko mi się oko przymykało , słoneczko świeciło prosto w przednią szybę kabiny , było miłe popołudnie. Kątem oka zauważyłem jakiś ruch w krzakach. Jakiś dzieciak przebiegł z chodnika przez przecinkę prosto na tory. Bardzo szybko ta sytuacja wybudziła mnie z letargu. Ostro zahamowałem , mały położył się na krzakach i zaczął do mnie machać , żebym jechał dalej. Kazałem mu biec na przystanek i spokojnie za nim ruszyłem . Na przystanku wysiadłem , zamieniłem kilka słów z nim i pojechałem dalej.
Kilkanaście minut później jakaś panienka przechodziła z jednego przystanku na drugi i w międzyczasie coś jej upadło na tory. Elegancko wypięta swoimi czterema literami w moim kierunku w ogóle nie zwracała uwagi na nadjeżdżający tramwaj. Dobrze, że już hamowałem, bo zderzenie z taką masą mogło by się źle skończyć 🫣
I ostatnia sztuka na dziś, tylko na dziś , bo to są nie kończące się historię. Tuż obok szpitala St.Patricks jest bardzo wąski chodnik, jak to bywa, potok ludzi płynie. Jedni idą szybciej , inni wolniej . Niektórym czasem się spieszy i próbują wyprzedzania . Nasza maksymalna prędkość w tym miejscu to 40km/h , dodatkowo z górki. Żeby zmieścić się w rozkładzie, trzeba te 40…. jechać 😉
Pewna niewiasta zdecydowała się sprawdzić mój czas reakcji i sprawności hamulców. Zeskoczyła z chodnika wprost na tory. Tym razem jej się udało. Ciśnienie lekko poszło w górę , wyskoczyły dwa nowe siwe włosy. Jak tak dalej pójdzie to za rok już będę cały siwy 🙂
Mi po przeczytaniu tego ciśnienie skoczyło, a co dopiero Tobie? Współczuję.