Odnajduje jakieś dawne wspomnienia z FB. Od czsasu do czasu będę Was tutaj nimi zanudzał, tak na wszelki wypadek jak by ktoś z Was nie miał tego medium społecznościowego.
Dawno nic się nie działo, przynajmniej w moim przypadku . Do dziś. Sensacji nie będzie , krew się nie lała, strzelaniny nie było ale ambulans przyjechał.
Ale od początku.
Ruszyłem z przystanku, dojeżdżam do skrzyżowania, po mojej lewej stronie poranny tłum zmierza w swoim kierunku , aż tu nagle jedna owca, w sumie to baran , ze słuchawkami w uszach lekko skręca i zmierza w kierunku kolizyjnym. Jeden krok za daleko i znalazła się na moim boku.
Hamowanie awaryjne, ona gdzieś zniknęła z mojego pola widzenia. Trzy sekundy później minęła mnie, rzuciła tylko spojrzenie i poszła dalej. Zdążyłem podjechać do niej i zapytać czy wszystko w porządku z nią. Była cała i zdrowa, przynajmniej w tym momencie. Jutro będą siniaki.
Nagle za pleców usłyszałem walenie do drzwi od kabiny. Jakiś facet się wydziera , że kobieta się przewróciła i jest „ranna”.
Na następnym przystanku wysiadłem, żeby ocenić sytuację. Okazało się, że tą „ranną” była dziewczyna w ciąży i z dwójką maly dzieciaków trzymających się wózka. Ona sama była zestresowana i blada , trzymała się za brzuch. Tutaj bez dwóch zdań trzeba wezwać pomoc mimo , że ona sama nie chciała.
Skracając historię, wszystko skończyło się dobrze. Ambulans przyjechał, zbadali ją i puścili wolno. Facet który krzyczał na mnie, przeprosił , ja jego też, bo byłem w tamtym momencie lekko agresywny.
Na dziś emocji już wystarczy. Służba skrócona o 7h.
Wspomnienia z 5 kwietnia 2022.