Wspomnienie z 22 Kwietnia 2022
Ja rozumiem, że ludzie kochają swoje zwierzątka i nie mogą się bez nich nigdzie ruszać ale czasem niektórzy przesadzają. Tak, były przypadki wprowadzania konia do tramwaju
Dojechałem do przystanku, drzwi się otworzyły, cześć pasażerów wysiadła, następni zaczęli wsiadać. W ostatniej chwili zauważyłem że wsiada osoba z dwoma dużymi psami. Nie raz to się zdarza. I jak na małego pieska , trzymanego na rękach można przymknąć oko tak większego czworonoga trzeba wyprosić, oprócz oczywiście psa przewodnika.
Odczekałem kilka sekund, więcej niż zwykle na przystanku i przez mikrofon powiedziałem, że psy są niedozwolone na pokładzie oprócz psów przewodników. Żadnej reakcji. No cóż, ponownie zwróciłem się z prośbą o opuszczenie tramwaju przez pasażera z psem. Znów nie było żadnej reakcji, chociaż coś ktoś krzyczał ale nie zrozumiałem.
Wysiadłem z kabiny i udałem się do przedostatnich drzwi. Stanąłem przed drzwiami a tam kobieta i mężczyzna, oboje w ciemnych okularach , oboje z jakimiś legitymacjami w ręce wysuniętymi w moim kierunku i dwa wilczury. Szybko się zorientowałem , że to dwa psy przewodnik chociaż nie były w żaden sposób oznakowane , nie miały kamizelki , nie miały sztywnej smyczy. A w naszych małych czarno-białych kamerach – lusterkach naprawdę nie wiele widać.
Przeprosiłem ich z całego serca i udałem się z powrotem na swoje miejsce. Będąc już w kabinie , jeszcze raz uderzyłem się w pierś i przez mikrofon przeprosiłem ich, że nie zauważyłem że to psy pomocnicze. Tak żeby inni pasażerowie słyszeli.
Następnym razem, jeśli zacznę coś podejrzewać, to tylko raz przypomnę przez mikrofon. Już nie będę osobiście szedł i sprawdzał.
Moim zdaniem dobrze zrobiłeś. Gdyby to były normalne psy i np pogryzły jakieś dziecko, miabyś pewnie duże nieprzyjemności. Poza tym brak reakcji zachęciłby innych do przewożenia swoich pupili.