Niedawno w MPK w Częstochowie rozgorzała dyskusja na temat badania alkomatem kierowców i motorniczych. Podobno taki test bodzie w godność kierowcy i nie powinien być wykonywany na podstawie przypuszczenia. I u nas też pojawił się problem lub dyskusja lub nie wiem jak to inaczej nazwać.
Jakiś czas temu zwolniony został motorniczy w Dublinie. Przyszedł rano, zrobiono test no i niestety wypadł pozytywnie czyli negatywnie dla niego. Krążyły plotki, że limit przekroczył trzykrotnie. Było aż tak źle, że do domu pojechał taksówką. Dodam, że limit w Irlandii to 0,5 promila a jeszcze dwa lata temu było 0,8 promila.
Ale do rzeczy. Kiedyś na przerwie siedziałem obok dwóch kolegów którzy zajmują się sprawi innych kolegów, tacy przedstawiciele pracowników w kontaktach z zarządem. Ów dwaj poruszyli temat zwolnionego za alkohol. Dyskusja dotyczyła linii obrony jaką przedstawią, bo próbują przywrócić zwolnionego do służby. Tłumaczenie będzie następujące: W dzień wolny, późnym popołudniem pan od grafików zadzwonił do „A” i poprosił czy ten mógłby przyjść na dzień następny na rano do pracy. „A” w tym czasie był z małżonką na zakupach, później obiadokolacja z lampką wina. Małżonka podobno miała pretensje, że przyjął pracę na dzień następny, gdyż wyjście to miała już jakiś czas temu zaplanowane. Na dzień następny zjawił się rano o 6 na zajezdni dwadzieścia minut przed rozpoczęciem, podpisał listę obecności i wtedy kierownik poprosił go o badanie. Jak już wspominałem wyszło jak wyszło. No i tutaj panowie twierdzą, że „A” się nie ukrywał, że sądził, że jest zdolny do pracy, przyszedł dużo przed planowym rozpoczęciem i nie protestował przed badaniem. Nie naraził nikogo na jakiekolwiek zagrożenie, jedynie siebie (przecież został przyłapany i nie miał jak nikogo narazić 😉 )
Co z tej historii wyniknie, zobaczymy. Jeśli by się udało przywrócić go do pracy to ja już nie wiem za co tutaj można zwolnić pracownika.
Zrób wóz-w-wóz przy 30km/h krzycząc tuż przed zderzeniem np. „GERONIMO!” z obłąkaną miną i śmiej się przezd tym wprost do kamer mówiąc do siebie po łangielsku: Ja Wam teraz pokażę, oj tak!, teraz Wam pokażę!… następnie pójdź pertraktować, że z premedytacją zrobione i zawinione wóz-w-wóz z rannymi nie jest podstawą, wciąż pracuj po tym bo będziesz nie do ruszenia i dopiero wtedy będzie można napisać, że nie wiadomo za co można tu zwalniać ludzi, ha!
PS. Film z piasecznicą i hamowaniem po zerwaniu czuwaka to w końcu to, co ukazuje prawdziwą naturę wozu, późno zauważyłem na twoim Youtubie jednakże dziękuję. Może Krzycho nakręci z warszawskiego Swinga coś podobnego? Ja rzadko jeżdżę na Swingu ale za to mogę Ci nagrać tyrystorowego helmuta, jeśli sobie życzysz. Zawsze akieś porównanie.
Dmuchają w wawce non stop. Każdy dmucha. Codziennie dmucha. A czasami i psiarnia do nas przyjedzie i też dmuchamy. Fakt że pijemy walimy wszystko co nam podleci do gardła cały czas.