Późnym wieczorem około 23:00 siedziałem sobie w kabinie i oczekiwałem na czas odjazdu jak zwykle. Tuz za mną siedział dwunastolatek a obok niego zupełnie nie spokrewnienie dwaj dwudziestokilkoletni spożywacze browaru. Jak już zaznaczyłem mieli ze sobą kilkanaście buteleczek złotego trunku ale jeszcze ich nie otwierali. Wtem ten najmłodszy poprosił starszych współpasażerów o butelkę piwa. Oboje wybuchnęli gromkim śmiechem i zapytali się ile ma lat. On grzecznie odpowiedział i dalej patrzył na nich proszącymi oczyma. Dorośli już chłopcy odpowiedzieli mu, że w jego wieku to ich ulubionym pokarmem były żelki i to był ich największy dylemat jaki kolor sobie kupić owych żelek kupić. Stanęło na tym, że czerwone truskawki z białym wykończeniem i niebieski delfiny były ich przysmakiem. Młodszy nic nie mówił. Ruszyliśmy z przystanku, dziecko piwa nie dostało, za co jestem wdzięczny chłopakom i muszę przyznać, że podziwiam ich za to jak rozmawiali z chłopcem, bo okolica nie ciekawa i mogli szybko spełnić jego życzenie i sprowadzić go na złą drogę.
Ja przed pierwszą komunią sprawdzałem smak gorzałki ….