Pobyt w Polsce całkiem udany. Karolina ochrzczona w swoje pierwsze urodziny. Ciężko było mi opuszczać moje kochane laseczki ale trudno, trzeba zacząć jakoś żyć. Wczoraj dzwonił do mnie David z Luas’a i poprosił o numer telefonu do MPK w Częstochowie do mojego bezpośredniego przełożonego w celu sprawdzenia referencji. Normalna sprawa ale chyba tylko tutaj. Zadzwoniłem do polski i przedstawiłem mniej więcej sytuację jak i co no i sądziłem, że będzie jakaś pozytywna reakcja. Niestety się pomyliłem. Pan kierownik z Częstochowy powiedział:
-Wie Pan, przez telefon to można różne bzdury nagadać. Jak oni coś potrzebują to niech wyślą oficjalne pismo, podpiszą (pewnie by sie jeszcze kilka pieczątek przydało) i My odpowiemy.
Normalnie tragedia, a tutaj ludzie sobie ufają, co się powie to uważają za prawdę i nie potrzebują zbędnej biurokracji.
W każdym bądź razie w ogóle się tym nie przejąłem, dałem numer, powiedziałem, że nikt nie mówi po angielsku i że sie boją rozmawiać być może przez telefon. David odpowiedział, że nie ma problemu i tutaj sobie poradzą z tym problemem.
Oby wszystko poszło sprawnie i szybko.
Nie oficjalnie dowiedziałem się, że było około 400 (czterystu) kandydatów ale nie wiem ilu będą przyjmować. Ech, jak się uda…….to będzie dużo szczęścia