Siedzimy sobie w domu spokojnie, zmęczeni po podróży do i z miasta i szukania innej pracy a tu nagle telefon o godzinie 19.
Dzwoni laska (manager) z McDonalda czy możemy przyjść. Bo ruska z którą mieliśmy pierwsze spotkanie się pomyliła i mieliśmy przyjść w tę środę do pracy a nie w następną. Dobrze, że komuś się przypomniało dopiero w czwartek wieczorem. No i dlatego zaraz zmykamy na autobus i co najmniej 6h w pracy