Pasażer poprosił mnie wczoraj o podanie numeru służbowego motorniczego który jechał przede mną. Niestety nie mogłem spełnić jego prośby ponieważ nie pamiętam kto jechał wcześniej. Szanowny pan poinformował mnie, że jest studentem prawa (to akurat mi koło dupy lata) i on wie, że ja mogę do dyspozytora się zgłosić i dowiedzieć itd. I tak zrobiłem. Dyspozytor w odpowiedzi przekazał mi, że incydent został zanotowany i klient jutro rano może zadzwonić do firmy i wszystkiego się dowie.
Dojechalismy do Belgard, tam tez kończyłem swą trasę. Pechowy kierowca jeszcze był na przystanku. Szanowny pasażer podszedł do mnie i poprosił o mój numer więc dałem mu moje ID (karta z numerem, nazwiskiem i zdjęciem) a on pstryknął sobie fotkę i powiedział, że do mnie to nic nie ma ale na wszelki wypadek 😉 Całe to zdarzenie obserwował kolega. Podszedł do mnie i mówi, żebym nigdy nie dawał swojego imienia ani numeru ani nic a nic i dopytywał o co chodzi. Pewnie zapomniał otworzyć drzwi i pojechał 😉 no cóż zdarza się.
A teraz będę ten najgorszy i nie dobry bo pozwoliłem pasażerowi donieść na kolegę. Zobaczymy jak się sprawa rozwinie 😉
„. Podszedł do mnie i mówi, żebym nigdy nie dawał swojego imienia ani numeru ani nic a nic ”
hmm, to znaczy ze nie musicie sie okazywac na zyczenie pasazera?
…czyżby i tam zajmowano się bzdetami ? … Jak widać towarzystwo podobne jak i w PL.
Widzisz Przemysław, tez myślałem że własnie po to jest ID i dlatego okazałem ale kolega jest innego zdania i to dlatego to ja będę ten niedobry w pracy wśród współpracowników.
krzycho, czasem zdarzają się takie incydenty ale nie aż tak często jak w Częstochowie lun innym mieście w PL