Żona właśnie poleciała do domu, nie wiem kiedy znów zajrzy na chwilkę bo cena biletów przeraża mnie. Mam nadzieję, że tak jak planowaliśmy w okolicach września przybędą tutaj już razem na stałe moje panienki.
A w pracy…..no cóż skończyło się. Kurs dziś rano przed godziną 4:00 gdy wrócilismy na zajezdnię po udanynm spinaniu dwóch tramwajów na dość stromym podjeżdzie skończył się szczęśliwie dla nas. Na samym początku myślałem, że to będzie najtrudniejsze ale jednak się myliłem. Teraz zaczną się dopiero schody. Już nie będzie instruktora z boku tylko patron, już z tyłu nie będzie kolegów tylko pasażerowie, już nie będzie godzinnej przerwy na końcu trasy tylko 5 minut i odjazd. Tak po ciuchu to już się nie mogę doczekać ale zawsze mam jakieś obawy. Jutro o godzinie 11:21 rozpoczynam pierwszą służbę w pełni oficjalną na linii zielonej