Przyszedłem do okienka się podpisać i stałem się świadkiem wycinka z pracy dyspozytora. Na każdym przystanku jest przycisk SOS. Po naciśnięciu go przez pasażera od razu włącza się kamera i odzywa dyspozytor (jeśli ma na to ochotę). No i nacisnęła pani w wieku średnim przycisk. Dyspozytor się odezwa na głośnomówiącym: Luas Emergency line, w czym mogę pomóc. A pani rzuciła tylko jedno słowo, właściwie dwa : Dun Laoghaire -> Jest to miasteczko portowe z którego wypływają promy do Anglii. Konsternacja zapadała na naszych twarzach. Dyspozytor ze stoickim spokojem zapytał o co chodzi z tym miastem. Pani zapytała się jak tam dotrzeć. Odpowiedział jej jak najdokładniej tylko mógł. Dodam, że cała scenka rozgrywała się na przystanku RedCow.
Musi wsiąść w tramwaj do Connoly, udać się do windy, wjechać na piętro, wsiąść do Darta i dojechać do stacji żądanej.
Kolejny zadowolony klient. No ale ,żeby z powodu takiej pierdoły zajmować linię awaryjną ?!
Dodam, że przycisk ten znajduje się na każdym przystanku, działa 24h na dobę, nagrywanie video włącza się od razu po naciśnięciu tegoż przycisku.