Przeglądam często co się dzieje w mieście Częstochowa i głowa mnie boli jak czytam o nowej linii tramwajowej. Właśnie okazało się, że niektóre przystanki trzeba będzie rozebrać, bo tramwaj się nie mieści. A co będzie jak tramwaj będzie załadowany ludźmi i będzie śnieg na przystanku i oblodzenie na wozie?To wtedy pewnie już na żadnym przystanku się nie zmieści.
Gdy motorniczy się spóźnia na trasie, jedzie przed czasem lub są skargi na niego to wtedy nie dostaje części wypłaty lub premii. Gdy są to grubsze sprawy to może być zwolniony. Ja się pytam, kto jest odpowiedzialny za budowę przystanków w MPK ? Czy tak ciężko było metrówką zmierzyć odległość krawędzi przystanku od szyny? To, że robotnicy się pomylili to inna sprawa, też powinni dostać po głowie. Ale przecież ktoś ich sprawdzał a nawet jak nie to przyzwoitość wymaga, żeby takie sprawy doglądać. Na jednym zdjęciu też widać pantograf który prawie zsunął się z trakcji. A jak lekko bujnie i się zsunie? No i do tego ten stopień. Czy tak ciężko…………już się nie będę powtarzał. Czemu przystanki nie są równe z progiem tramwaju? Czemu tu, w „dzikim kraju” da się a w Świętym mieście jest to niewykonalne? Chciałem dodać zdjęcie z artykułu pokazujące jak wysoki jest przystanek ale gdzieś zniknęło 😉
Podczas budowy linii tramwajowej w Dublinie ludzie odpowiedzialni za projekt i wykonanie co najmniej dwa razy w tygodniu przechodzili całą trasę i sprawdzali takie i inne sprawy.
Wygląda jakby w Irlandii istotne było bezpieczeństwo i wygoda (też dla niepełnosprawnych) a w Polsce – aby tylko zrobić, byle zarobić. Nic nowego. A w dzikim kraju chociaż tramwaje dobre.