A dziś na złość było nie ślisko 😛 Szedłem do pracy jak zwykle, jak zwykle przejołem wóz, swoje wyjeździłem, pożegnałem się z mistrzem na zajezdni a z dyspozytorem w ogóle nie rozmawiałem bo to dziwny człowiek i tyle. A podsumowanie już niebawem, może jutro a może troszkę później. Muszę się trochę pozbierać, pomyśleć, popisać.