To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni możemy iść.
Ile jest piosenek które można przytoczyć podczas pisania. Jeszcze nie raz w tym tekście zahaczę o czyjąś twórczość.
Takie grubsze podsumowanie to już chyba opublikowałem na trzy lecie mojej pracy. Ale nie zaszkodzi jeszcze raz coś skrobnąć. Może znajdą się nowi czytelnicy i właśnie ten tekst zachęci ich do czytania wstecz wszystkich wpisów.
Wróćmy do korzeni. Kurs na motorniczego, za namową ojca, rozpocząłem z wielkimi obawami ale i ciekawością co to będzie. Mogłem zrobić prawo jazdy na kierowcę autobusu ale to takie popularne, żeby nie powiedzieć pospolite 😉 Co dzień od poniedziałku do piątku dzielnie jeździłem do Katowic na zajęcia teoretyczne a później na jazdy. Bardzo miło wspominam instruktora Pana Piotra M. to dzięki jego charyzmie, zainteresowaniu nas tym zawodem, fajnymi opowieściami stwierdziłem, że to naprawdę może być ciekawe doświadczenie. Nie raz dość ostro kogoś z nas skrytykował ale dzięki temu niektóre nauki będę pamiętał do śmierci albo i dłużej. Kurs zleciał, egzamin też całkiem nieźle. Pół roku czekałem, żeby dostać się do pracy do MPK w Częstochowie. Takie to były czasy, że ludzi mieli aż nadto. No i w grudniu się zaczęło. Najpierw rozmowa z kierownikiem, później swoje musiałem odsiedzieć na zajezdni jako rezerwa, bo plan na grudzień był wykonywany bez problemu. Godzinki wyjeździłem z patronem. Pierwszy tydzień jeździłem z Markiem Z. Którego pozdrawiam. Drugi tydzień jeździłem z Jackiem R., który niestety albo stety 😉 nie pracuje już w MPK. Było całkiem fajnie bo tak pewnie, bezpiecznie. Nadszedł czas jazdy samodzielnej. Pierwszy dzień dumnie, z podniesioną głową. Później już jakoś tak normalnie. Starałem się zapamiętywać każdego kogo zmieniałem. Na pewno łatwiej im było zapamiętać jednego nowego niż mnie kilkudziesięciu starych wyjadaczy. Początki zawsze bywają trudne, szczególnie w nowym bardzo hermetycznym środowisku. Jakoś się rozkręciłem. Zakolegowałem się z niektórymi, z jednymi za późno z innymi w ogóle szkoda było rozmawiać. Ogólnie starałem się nie być wrogiem dla nikogo. Pierwsza awaria…..to jutro. Czekajcie cierpliwie na następną część, jak na nowy odcinek ulubionego serialu