Środa 13go, wszystko zdarzyć się może 😉 i tak było. Rano jeden z kolegów przez radio zgłosił że matka oddaliła się z przystanku. Dyspozytor polecił więc poczekać mu razem z dzieckiem. Jak się okazało „dziecko” miało ponad 50 lat a zagubiona mama prawie 80 i to właśnie jej poszukiwali kierowcy i kanarzy w okolicy centrum. Tak, tak, takie rzeczy też robimy jak i przekazywanie zostawionych toreb czy odwożenie bagaży na inny przystanek no i do tego oddzwanianie do właścicieli zgubionych telefonów (sam osobiście robiłem to dwa razy). Ale to dobre jest na inną okazję, inny temat. W dalszej części tego dnia padł AVLS czyli automatic vechicle location system jak i cctv (monitoring), radia, PIDy (pasanger information display) itd. Dyspozytor ślepy i głuchy. Musieliśmy się zgłaszać za każdym razem ruszając z pierwszego przystanku, uważać trzeba było na skrzyżowaniach, bo nie było drugiej szansy załączenia sygnału przez „szefa”, radia tez na nowym odcinku do Saggart nie działały itd,itd. Wszystko wróciło do normy aż wtem zwrotnica na Busaras (rozjazd na Cconnoly i The Point) się zepsuła, nie chciała się zamknąć poprawnie dla żadnego z kierunków. Trwało to trochę zanim motorniczy pogrzebał nastawiaczem i po 20min ruszyliśmy ponownie ale na trasie zamieszanie już lekkie panowało, bo co niektóre tramy zostały już zawrócone na Abbey. Mnie się udało 😉 szczęśliwie pomykałem już do zmiany, gdyż wtem nagle przyszedł nie jaki esemes. I dowiedziałem się że brama wjazdowa do zajezdni się zaciela i nie ma wjazdu jak i wyjazdu dla samochodów of kors. Ja na szczęście dziś pomykałem tramwajem do domu 😉 jakoś nie mogę się z nimi rozstać hihihi