Masakra. Tak można by opisać dzisiejszy dzień. Cały czas ślisko. Normalnie lepiej by było jak bym tych ludzi nosił na plecach. Dobrze przynajmniej, że nikt nie marudził, że za wolno jadę mimo że silniki wyły na max a koła kręciły się prawie w miejscu. Tyle się pedałów w życiu jeszcze nie nadeptałem. Jak skończyłem to normalnie mnie nogi bolały jak bym ze sto kilometrów zrobił. Ważne, że nikt nic nie zmajstrował i ogólnie dzień i wieczór pod względem bezpieczeństwa minął całkiem spokojnie.