Się gorąco coś zrobiło, niby to upalne afrykańskie lato ma być. Już to widzę, pewnie za kilka dni znów zacznie padać. Ciepło było w kabinie. Ponad 40 stopni, drzwi zostawiłem sobie otwarte. Najgorzej było zacząć ale później szło już gładko. Powinienem dostać nagrodę za dzisiejszy dzień, gdyż chyba nigdy jeszcze nie czekałem na tylu dobiegających.
Na pętli czas do odjazdu ale zauważyłem, że gość bilet kupuje w okienku to pomyślałem, że będzie chciał zdążyć. Dałem dzwonek zaczął się rozglądać. Poczekałem, dobiegł, wsiadł. Ja rozumiem, że to jest mój obowiązek zabrać pasażerów ale facet mógł podejść jak wysiadł i kiwnąć chociaż głową lub podziękować. Dziwnie się to pewnie czyta ale gdybyście byli akurat na moim miejscu lub jako pasażer i byście usłyszeli dzwonek do odjazdu a tu nie rusza tylko czeka na jakiegoś gościa ponad 30sek to wtedy ten czas wydaje się wiecznością.
I tak było cały dzień. Jakiś dziadek wolnym krokiem „biegł” ale machał ręką, żebym czekał to poczekałem. I znów inna sytuacja i wiele takich było 😉 Jestem z siebie dumny. Jednym słowem bardzo dobry dzień.
Zjechałem do zajezdni zamknąłem bramę, oddałem dokumenty i udałem się na stacje benzynową w celu „zatankowania” Okocimia mocnego 😛