Na linii zielonej, gdzie dziś urzędowałem prawie na każdym przystanku są windy. A co najciekawsze wszystkie działają. Pierwsze dwie rundki minęły bezboleśnie chociaż tramwaj był niezbyt dobry. Podobno wymieniali cały wózek i czułem jakby jedne z kol ciągle sie ślizgały. Przez to tez brakło piasku w tramwaju w jednej komorze, gdyż komputer tez stwierdził ze jest poślizg.
Wieczorem po godzinie 21 do miasta zaczynali zjeżdżać sie imprezowicze. Tuz za moja kabina stała dziewczynami rozmawiała przez telefon. Właściwie to stękała OHHHHHH, YEAHHHHH , ECHHH jak by osiągała orgazm za orgazmem. Nie wiem o co chodziło ale wszyscy pasażerowie i ja zwróciliśmy na nią uwagę i męska cześć widowni była trochę podniecona bo laseczka była niezła. Ogólnie widoki tutaj na linii zielonej są baaaaardzo ładne i ciekawe.
No i powiem Wam, że ta praca jest dość ciężka. No bo lewą ręką musisz przyspieszać i zwalniać i w tym samym czasie klikać joystick, prawą ręką świecić długimi światłami lub otwierać zamykać drzwi. Teraz to co najtrudniejsze jest. Musisz być stale skoncentrowany pomimo tego, że masz dwa lusterka w kabinie a za twoimi plecami normalnie stado lachonów.